Mimo, że nie jestem poznanianką to od zawsze byłam zakochana w ziemniakach. Niestety! Po prostu je kocham ten niepowtarzalny smak i sytość w żołądku. Ale kiedy przeszłam na dietę należało ograniczyć potrawy rozpychające żołądek. No, a kto lubi być głodny, bo ja nie. Stąd pomysł na połączenie tych warzyw. To niezwykle zdrowa i bardzo smaczna kombinacja. Bo nawet gdy zapomnimy o surówce do obiadu, to jednak mamy dodatkowe warzywo, ponadto, kiedy są przystawki to warzyw nigdy zbyt wiele. Puree można przygotować na kilka sposobów. Ja omówię dwa, dla osób nie dbających o linię i dla odchudzających.
Puree bez liczenia kalorii
- 3 obrane ziemniaki
- 1 szklanka różyczek z brokułu
- 2 łyżeczki masła
- 1/4 śmietanki
- szczypta soli i pieprzu do smaku i 1/4 łyżeczki czosnku w proszku
Przygotowanie:
Ziemniaki gotujemy tradycyjnie w osolonej wodzie. Na 8 minut przed końcem gotowania (kiedy będą jeszcze tylko odrobinę twardawe), dodajemy brokuły. Ugotowane razem odcedzamy z wody i chwilę odparowujemy na ogniu.
Dodajemy wszystkie przyprawy, masło i śmietankę i razem wszystko dukamy tłuczkiem, aż powstanie gładkie puree.
Puree dla odchudzających:
W tej wersji zakładam 1 ziemniaka na osobę dorosłą. Nas jest czworo więc 4 ziemniaki i 1 cały dość spory brokuł. Gotuje dokładnie tak samo jak w pierwszej wersji. Ale niestety nie dodajemy do warzyw nic więcej, ewentualnie łyżkę jogurtu. Wierzcie mi, że mimo, iż ta wersja może wydawać się uboga to jest bardzo smaczna. Odkąd wraz z Weight Watchers liczę punkty stosuje to puree i naprawdę przynosi efekty. Zamiennie przygotowuję puree z marchewkami lub kalafiorem.
W przypadku marchwi najpierw trzeba je 5 minut podgotować, potem dodać do niej ziemniaki. A w przypadku kalafiora podgotować ziemniaki przez 5 minut od zagotowania wody i dodać kalafior.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz